10 lat temu na kampusie Uniwersytetu Kalifornijskiego pewien student zaczepił Agnieszkę, pytając, czy może nauczyć ją swingu w ramach zajęć z WFu. Zachęcona fajnym tańcem, zapisała się na kurs swingu do lokalnej społeczności YMCA. Po powrocie do Polski przez chwilę jeździła na tajne komplety swingowe na warszawskim Bemowie, gdzie w piwnicy pewnego bloku powstawała wtedy znana dziś szkoła tańca Swingout.pl.
W tym czasie Konrad jeszcze walczył w tajskim boksie i MMA, a nocami restaurował meble. Zauroczony pewną dziewczyną, postanowił pójść z nią na zajęcia taneczne, ale trzymanie gardy w tańcu i mimowolne przerzucanie dziewczyn przez plecy nieco odstraszało partnerki. W rezultacie dziewczyna uciekła, ale za to taniec zagościł w jego życiu na dobre.
Agnieszka, jadąc na obóz letni do Herrang przez przypadek zapisała się na tydzień wolnych tańców swingowych, zakochała się w możliwościach improwizacji i interpretacji, jakie daje wolna muzyka. Szczególnie blues był dla niej połączeniem wszystkich gatunków tanecznych, jakich uczyła się w życiu (Afro, taniec towarzyski, hip-hop, taniec współczesny). Po powrocie poznała Konrada na warszawskiej potańcówce i – ponieważ Kondziu, który odniósł już wtedy kilka istotnych sukcesów w swingu, też szukał nowych inspiracji – namówiła go na wspólny wyjazd do Herrang.
W Warszawie zorganizowali pierwsze duże wydarzenie bluesowe – Valentine’s Blues, które okazało się festiwalem, a potem – Autumn Blues. Zaprzyjaźnili się z nauczycielami bluesa najpierw w Europie Wschodniej, następnie – Zachodniej i sami zaczęli uczyć bluesa i wolnego swingu najpierw lokalnie, a potem w różnych miastach Polski i Europy – więcej o ich podróżach na stronie www.konradandagnieszka.com.
Po założeniu warszawskiej sceny bluesa i slow swingu przekazali pałeczkę swoim uczniom i osiedlili się w Gdyni. Tu, po wielu namowach, założyli szkołę Harlem Beats. Aktualnie pod okiem Konrada i Agnieszki możecie uczyć się m.in. swingu, bluesa oraz slow swingu na poziomie początkującym i zaawansowanym, oraz uczyć się od nich dydaktyki, pracy ciałem, itp.
Podsumowując, nie należy się ich bać – nie gryzą, są zaszczepieni, chętnie tańczą z uczniami, starają się stworzyć społeczność swingową i bluesową w Gdyni.
Taneczna historia Filipa i Zosi zaczęła się od muzyki. A tak dokładnie to od średnio udanego sylwestra z DJem, który puszczał muzykę chronologicznie dekadami. Przechodząc przez kolejne okresy muzyczne uświadomili sobie jak dobrze bawili się na początku, kiedy leciały „stare” jazzowo-swingowe kawałki. Tak oto powstała ich wspólna pasja, która daje im wiele radości i niewyspanych weekendów. Bo Filipa i Zosię spotkacie na festiwalu czy warsztatach swingu i balboa minimum 2 razy w miesiącu, czy to w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Pradze, czy Wilnie.
W tańcu cenią przede wszystkim wygodę i wspólny dialog, oparty na połączeniu, energii, i improwizacji. Są też fanami zagwozdek technicznych, wychodzenia ze schematów i ciągłego rozwoju. Swing dla nich również serdeczni i otwarci ludzie. Sami są też bardzo pomocni w tworzeniu gdyńskiego środowiska tanecznego i nie warto uciekać przed nimi na parkiecie – nie zdołacie, bo i tak Was poproszą do tańca. Na swingowych potańcówkach zapytaj ich też o playlisty swingowe, gdy będą DJowali.
Tłumaczą trudne technikalia zwięźle i klarownie, w czasie zajęć wplatają zabawy, lubią podkreślać wagę muzyki i nie zapominają o nagrywkach. Może to dlatego, że Zosia jest dentystką i uleczy nie tylko Wasze paszcze, ale też taneczne bolączki? A może dlatego, że Filip jako programista zaprogramuje w Was każdy swingowy rytm?
Tańczą 3-4 razy w tygodniu, czy to w pandemii, czy poza nią. Doradzą jak zrobić postępy taneczne, dokąd pojechać na wydarzenia swingowe lub balboszkowe i u którego nauczyciela wziąć lekcje prywatne na dany temat. Przeważnie uczą swingu, ale mogą nauczyć też podstaw balboa i okazjonalnie poprowadzić bluesa. Aktualnie Zosia sprawuje pieczę nad newsletterem a Filip nad stroną internetową Harlem Beats i są współwłaścicielami dwóch szalonych wyżłów.
Malwina i Andrzej swoją przygodę ze swingiem zaczęli od Lindy Hopa 6 lat temu. Jednak dopiero blues skradł ich serca całkowicie. Nie straszne im, gdy muzyka zwolni do granic wszelkiego rozsądku, ale nie stronią też od szybszych bluesowych rytmów, ponieważ znają większość gatunków bluesowych.
W Harlem Beats uczą głównie bluesa, choć mają też doświadczenie w uczeniu swingu, więc kto wie? Może Wam się trafić też jakieś zastępstwo z nimi na swingu.
W tańcu największą radość sprawia im możliwość improwizacji i swobodnego wyrażania siebie. Są bardzo kreatywni w tańcu, dlatego koniecznie zatańcz z nimi na najbliższej imprezie, kiedy poleci blues. Chętnie też występują w pokazach tanecznych. Na bluesowych potańcówkach zapytaj ich o playlisty bluesowe, gdy będą DJowali.
Są mistrzami dydaktycznych metafor, których używają podczas prowadzenia zajęć i trollowania. To od nich dowiecie się, że stomp to krok, w którym przykrywamy butem znalezioną na ulicy monetę. Może to dlatego, że Malwina ma doktorat z nauk farmaceutycznych i wieloletnie doświadczenie jako wykładowczyni? A może dlatego, że Andrzej czerpie nietuzinkowe pomysły z budowy aplikacji?
Trzy razy w tygodniu poza zajęciami spotkasz ich też na cross-ficie. Doradzą jak zadbać o dobrą postawę w tańcu i jak trzymać formę. Są też twórcami naszej pierwszej strony internetowej oraz właścicielami i trenerami cudownej Border collie.
Zosia rozpoczęła swoją przygodę z tańcem od muzyki, a dokładniej od Polish Boogie Festiwalu, który co roku odbywa się w jej rodzinnym mieście. To tam na koncertach usłyszała pierwszy raz muzykę boogie i bluesa w wykonaniu zagranicznych gwiazd i tam poczuła, że to właśnie ta muzyka gra w środku jej duszy. Na którejś kolejnej edycji zdecydowała się pójść na warsztaty taneczne, które odbywały się w ramach festiwalu i… przepadła. Szybko z samego boogie woogie zrobił się cały wachlarz tańców swingowych, bluesowych, a nawet nieśmiałe kroki w stepowaniu amerykańskim.
W tańcu stawia na muzykalność i kreatywność. Lubi nieszablonowe rozwiązania, a na parkiecie będzie zaskakiwać partnerów albo zmieniać się z nimi rolą w tańcu. W solo jazzie natomiast ceni sobie niezależność, jaką daje ten taniec, jak również jego matematyczną strukturę. Jej inżynierski umysł uwielbia rozwiązywać breaki i liczyć ósemki.
Zosię często można spotkać na festiwalach i warsztatach tanecznych w różnych miastach. Na lokalnych imprezach będzie się często kręcić koło DJki – kiedy zasiada za sterami DJskimi, tancerze już wiedzą, że mogą się spodziewać zarówno klasyków, ale także perełek o zmiennym rytmie…. (diaboliczny śmiech)